Po opuszczeniu lounge’u czym prędzej udałem się do E8, gdzie miał około 6 rozpocząć się boarding na trasie do Tokio-Narita. Po kilkuminutowym spacerze dotarłem do bramki, gdzie jednak pasażerowie siedzieli jeszcze na fotelach czekając na możliwość wejścia na pokład.
Linie: All Nippon Airways ANA
Lot: NH802
Trasa: SIN – NRT
Miejsce: 1G
Klasa: F (pierwsza)
Data: 21 styczeń 2016
Czas planowy: 06:30 – 14:10
Chwilę po 6 rozpoczął się boarding i byłem pierwszy, który znalazł się na pokładzie pięknego 777-300ER.
Kabina pierwszej klasy składa się z 8 foteli w układzie 1-2-1 w dwóch rzędach.
Miałem szczęście być jedynym pasażerem w klasie pierwszej, co pozwoliło mi na swobodne robienie zdjęć przez cały lot.
Na fotelu czekał na mnie koc, poduszka, a na podnóżku zapakowane klapki. Nim zdążyłem położyć dobrze swoją torbę, pojawiła się pierwsza stewardessa witając mnie na pokładzie. Po chwili otrzymałem także piżamę oraz kapitalną, twardą kosmetyczkę Samsonite (szkoda, że już nie Rimowa).
W fantastycznej kosmetyczce poza standardowym zestawem do zębów, maseczką i korkami do uszu znajdował się też komplet kosmetyków The Ginza od znanego producenta Shiseido.
Fotel posiadał w bocznej części automatyczne ustawienie pozycji, które można było jednak zatrzymać w trakcie ruchu, aby otrzymać optymalne dla siebie ustawienie. Dookoła nie brakło także rozmaitej wielkości schowków.
Przed startem udałem się do łazienki, w której znajdował się estetyczny zlew, ręczniki oraz kosmetyki, było ona jednak standardowej wielkości. Po przebraniu się w otrzymaną piżamę wróciłem na swoje miejsce.
Już po przebraniu się z powrotem pod koniec lotu zaproponowano mi zapakowanie piżamy na przyszłość, z czego bez zastanowienia skorzystałem. Na zdjęćiu po prawej znajduje się także rozdawany rozpinany sweter.
Natychmiast przy moim fotelu pojawiła się znów stewardessa oferując drink powitalny – poprosiłem o sok pomarańczowy.
Następnie zająłem się sprawdzeniem wyciszających Sony, które były niezłej jakości, w praktyce umywają się jednak do bezkonkurencyjnego sprzętu Bose.
Kabina dla każdego pasażera jest na tyle spora, z ogromną ilością miejsca na nogi, że można przy podnóżku zorganizować sobie całkiem spory magazyn.
Prywatności strzegą boczne ścianki i dopiero po wychyleniu się z fotela widok na rząd środkowy prezentował się następująco – nadal twarzy pasażera tam nie widać.
Boarding skończył się przed 6:30 i o czasie wyruszyliśmy z porannego Singapuru. Po przebiciu się przez gęste chmury można było podziwiać przepiękny wschód słońca.
Krótko po starcie stewardessa wróciła do mnie z koszykiem kosmetyków do wyboru. Wziąłem maskę na twarz, pomadkę, skarpety oraz „sleep support”, czyli kartonik zapachowy podobno działający relaksująco.
Następnie zostało mi wręczone menu, które prezentowało się następująco:
Nie mogłem odmówić sobie przyjemności poproszenia o amuse na początek wraz z legendarnym Krugiem, przez wielu uznawanych za najlepszy szampan na świecie.
Mimo wczesnych godzin rannych, rzeczywiście smakuje bez zarzutu, choć nie jestem specjalnym znawcą tego trunku. Obsługa zaraz po wypiciu kilku łyków pojawiła się ponownie aby dolać szampana, ale ze względu na długi dzień pracy czekający mnie w Tokio, podziękowałem. Zaproponowano mi jeszcze orzeszki, na co chętnie przystałem.
Po zjedzeniu przekąski pomyślałem o nadrobieniu nieco snu. Stewardessa sama zaproponowało, że ze względu na pustą kabinę pierwszej klasy, przygotuje mi posłanie na fotelu obok. Przystałem na to z chęcią, dzięki czemu miałem osobne miejsce do spania i odpoczynku, a osobne do pracy.
Po położeniu się zasugerowano mi również zgaszenie świateł w kabinie i zasłonięto okna, za co byłem wdzięczny, gdyż za oknem piękny dzień był już w pełni, co utrudniało nawet krótką drzemkę.
Zbyt długo nie pospałem, ale po obudzeniu się naszedł mnie wreszcie głód, więc poprosiłem o śniadanie. To po kilku minutach zostało podane – na początek zielona herbata wraz z mokrym ręcznikiem.
Następnie przepyszne śniadanie w stylu japońskim, z rozpływającą się w ustach rybą, miso, ryżem i kilkoma dodatkami. Natto, sfermentowana fasola, to jedyna rzecz kuchni japońskiej, do której do dziś nie jestem w stanie się przekonać, więc jej nie spróbowałem, ale cała reszta była wręcz kapitalna.
Po posiłku poprosiłem jeszcze o deser lodowy i cappuccino. Obie rzeczy otrzymałem błyskawicznie i ponownie – były świetne.
Z racji rzadkiej przyjemności lecenia pierwszą klasą ANA, postanowiłem zrobić jeszcze kilka zdjęć kabiny.
Po powrocie na miejsce sprawdziłem IFE, rozpoczynając oczywiście od mapy lotu. Nim się spostrzegłem byliśmy u południowych wybrzeży Japonii, więc czym prędzej sprawdziłem dostępność filmów i seriali – oferta była nie tak rozbudowana jak w Emirates, natomiast nadal w 100% satysfakcjonująca.
Przed lądowaniem jeszcze chciałem spróbować innych dań oferowanych na pokładzie, więc poprosiłem o sałatkę i curry. Warto przypomnieć, że zamówić jedzenie można kiedykolwiek ma się na nie ochotę, w pierwszej klasie ANA nie ma potrzeby dostosowywania się do godzin serwisu.
Te ponownie były wyśmienite, chociaż niestety przesadziłem z ilością spożytego pokarmu chodząc pół dnia z poluzowanym pasem…
Wylądowaliśmy zgodnie z planem chwilę po 14 na Naricie i po paru minutach byliśmy już przy bramce docelowej. Nadszedł czas pożegnania się z fantastyczną załogą i zakończenia podróży w klasie pierwszej.
PODSUMOWANIE
Jestem zdecydowanym zwolennikiem opinii, że serwis i obsługa klienta w Japonii są najlepsze na świecie, a jeśli to pomnożymy przez pierwszą klasę na pokładzie ANA, to rezultat może być tylko jeden. Kapitalny produkt, dopracowany pod każdym względem. Mimo, że sam fotel jak i prywatność jaką oferuje przegrywają z liniami z Bliskiego Wschodu, to niezawodność marki „made in Japan” stawiam tutaj na piedestale.
Jeśli kiedykolwiek będziecie mieli okazję, polecam. Szczególnie na trasie wewnątrz-azjatyckiej można skosztować tego luksusu za relatywnie niewielki koszt (przy pomocy mil oczywiście).
[fb_button]
Pozostałe raporty:
- Wprowadzenie: Wieloprzystankowa trasa po Azji w biznes i pierwszej klasie
- Relacja: Business Executive Lounge na Ławicy w Poznaniu
- Relacja: LOT Poznań – Warszawa
- Relacja: LOT Business Polonez Lounge w Warszawie
- Relacja: Asiana Airlines Biznes Klasa Tokio – Seul
- Relacja: Grand Hyatt Incheon
- Relacja: Asiana Business Class Lounge Incheon
- Relacja: Asiana Airlines Seul – Hanoi klasa biznes
- Relacja: Singapore Airlines Hanoi – Singapur biznes klasa
- Relacja: Hotel W Singapore
- Relacja: Crowne Plaza Changi Airport w Singapurze
- Relacja: KrisFlyer Gold Lounge w Singapurze
Lufthansa Miles and More:
- Podstawy.
- Stawki milowe w programie.
- Zasady dotyczące tras ( Stopovery, Open Jaws ).
- Jak uniknąć wysokich opłat paliwowych YQ.
- Jak znaleźć i zarezerwować bilet nagrodę.
- Efektywne wykorzystanie mil na loty z Europy.
- Efektywne wykorzystanie mil na loty poza Europą.
- ANA – 11 przykładów na to, dlaczego warto latać tymi liniami za mile.
- Eurowings – kolejny sposób na unikanie wysokich opłat w programie Miles & More.
- 5 tras Dookoła Świata za mile Miles & More
- Miles and More – nowe trasy z małymi dopłatami do mil
Jeśli podoba Ci się ten post, dołącz do pozostałych czytelników, którzy zarejestrowali się, aby otrzymywać informację o kolejnych wpisach za pośrednictwem poczty email (tylko 1 email dziennie!)
Dodaj komentarz