Singapur, mimo fizycznie niezbyt wielkiego rozmiaru, oferuje całkiem sporą bazę hotelową z rozmaitych sieci. W przypadku tej podróży miałem pracę do wykonania na sztucznej wyspie Sentosa połączonej z miastem i najbardziej lokacyjnie pasował mi nocleg właśnie tam. Najwygodniej położony był W Singapore, w którym mimo bardzo wysokiej ceny, postanowiłem zatrzymać się na 3 noce.
W to najbardziej „funky” marka w SPG, skierowana do młodszych, ale jak wskazują ceny pokoi, majętnych klientów. Droga z lotniska do hotelu trwała około 30 minut taksówką. Po wejściu do holu zostałem skierowany na półpiętro do recepcji.
Tam przyjęto mnie z uśmiechem i skierowano do zarezerwowanego Away Room. Ten typ pokoi znajduje się w lekkim oddaleniu od całej reszty, w przejściu za SPA i siłownią.
Po wejściu do pokoju, po lewej stronie znajdowało się lustro, z prawej zaś łazienka. W niej wanna wolnostojąca, prysznic, toaleta i fantazyjnie zaprojektowana, pojedyncza umywalka.
Nad wanną znajdował się też telewizor.
Wszystkie kosmetyki były z kolei marki Bliss. Spotkałem się z nią po raz pierwszy, ale były całkiem przyjemne.
Minusem łazienki była wspomniana wcześniej umywalka, która była tak zaprojektowana, że nie dało się umyć rąk czy zębów bez ochlapania połowy ciała. Jestem fajtłapą, owszem, ale tam autentycznie się NIE DAŁO.
Idąc dalej prosto do pokoju, po prawej stronie mijamy szafę z lustrem i wchodzimy do części głównej.
Po lewej stronie znajduje się barek wraz z przekąskami, kawą itd.
Po prawej łóżko, trzeba przyznać, niezwykle wygodne, miękkie i wyglądające nieco jak z pornola. 😉
Poza tym, w pokoju znajdował się jedynie telewizor, szafka i jedno krzesło. Nic więcej.
Tutaj zdaję sobie sprawę z faktu, że zabukowałem pokój Away, który z definicji służy do wypoczynku i relaksu, a nie pracy, ale brak jakiegokolwiek choćby stolika czy nawet dwóch krzeseł (czemu jedno?) to spore niedopatrzenie, z praktycznego punktu widzenia.
Gwóźdź programu, w przypadku tego pokoju, znajduje się za drzwiami balkonowymi, czyli sporej wielkości kanapa, taras i mały basen do prywatnego użytku. Ze względu na pracę niemal nie miałem czasu z niego skorzystać, ale na romantyczny wypad we dwoje czy z rodziną świetna opcja.
W trakcie pobytu raz stołowałem się w pokoju zamawiając Pad Thai. Danie mi znane i lubiane, było bardzo smaczne, aczkolwiek średnio się po nim poczułem. Na parę godzin musiałem się położyć, także więcej serwisu hotelowego nie testowałem.
Przestrzeń wspólna na terenie hotelu stoi pod kątem „designu”, podobnie jak pokoje, i natężenie „fajnych” rzeczy na metr kwadratowy jest niezwykłe. Często niewiele mają one niestety wspólnego z użytecznością i wydaje się upchane nieco na siłę.
Na terenie hotelu W Singapore znajduje się też niezła siłownia oraz bardzo duży basen, z którego jednak też nie miałem czasu skorzystać. Gdy poszedłem w te okolice porobić zdjęcia, było jednak niemal pusto.
Będąc w pracy potrzebowałem także przejściówki na lokalne gniazdka i o dziwo – w hotelu z taką ceną – nie było żadnych dostępnych. Musiałem ratować się wizytą w lokalnym sklepie elektronicznym i zakupie z własnej kieszeni.
W trakcie pobytu otrzymałem także małą niespodziankę za bycie członkiem SPG (wtedy jeszcze bez żadnego statusu) pod postacią nieśmiertelników z logiem hotelu i małą, ręcznie napisaną kartką. Detal, który cieszy.
Nie miałem niestety okazji spróbować śniadania, które spożywałem codziennie w pracy.
PODSUMOWANIE
Koncept W jest interesujący i konsekwentnie od początku do końca wdrożony. Pomijając aspekt wizualny, także używane słownictwo jest inne od tradycyjnego. Concierge to „whatever/whenever”, a pokoje nazywają się „fabulous room”, „wonderful room” i tak dalej.
Mimo to, mam spory problem ze stroną praktyczną tego hotelu. Na pewno nie jest on dla osób wizytujących biznesowo, a i nie jestem pewien czy z rodziną bym się tam zatrzymał. Bardzo dużo w W Singapore dzieje się na pokaz. Niepraktyczna umywalka, brak przejściówek czy wreszcie niemal brak mebli w pokoju mnie zawiodły. Jest bardzo czysto, pachnąco i „cool”, ale czy za to jesteście skłonni zapłacić kilkaset dolarów za noc, warto odpowiedzieć sobie samemu. Odnoszę wrażenie, że można znaleźć w Singapurze lepsze opcje, jak choćby 25% tańszy St. Regis, który w przyszłości z chęcią sprawdzę.
Pozostałe raporty:
- Wprowadzenie: Wieloprzystankowa trasa po Azji w biznes i pierwszej klasie
- Relacja: Business Executive Lounge na Ławicy w Poznaniu
- Relacja: LOT Poznań – Warszawa
- Relacja: LOT Business Polonez Lounge w Warszawie
- Relacja: Asiana Airlines Biznes Klasa Tokio – Seul
- Relacja: Grand Hyatt Incheon
- Relacja: Asiana Business Class Lounge Incheon
- Relacja: Asiana Airlines Seul – Hanoi klasa biznes
- Relacja: Singapore Airlines Hanoi – Singapur biznes klasa
Jeśli podoba Ci się ten post, dołącz do pozostałych czytelników, którzy zarejestrowali się, aby otrzymywać informację o kolejnych wpisach za pośrednictwem poczty email (tylko 1 email dziennie!)
Zawitałabym tam bardziej w celu obejrzenia tych „cool” detali (i próby umoszczenia się w tym siedzeniu-jajku) niż spania:D