Po spóźnionym pobycie zostałem poprowadzony przez obsługę lotniska dwie bramki obok, gdzie czekał już Airbus 330 linii Singapore Airlines (obecnie na tej trasie lata B777). Wsiadłem na pokład jako jeden z ostatnich/ostatni, ale już na początku obsługa mnie pozytywnie zaskoczyła. Jedna z dziewczyn, nie pomnę niestety imienia, momentalnie zauważyła moje trampki i zagaiła rozmowę na ten temat, opowiadając jak to próbuje zdobyć Yeezy, wypytując szczegółowo gdzie nabyłem obecną parę (adidas NMD OG) itd. Poza samolotami uwielbiam też obuwie, więc wstrzeliła się w temat idealnie i nastawiła super pozytywnie do podróży.
Linie: Singapore Airlines
Lot: SQ175
Trasa: HAN – SIN
Miejsce: 15K
Klasa: C (biznes)
Data: 17 styczeń 2016
Czas planowy: 12:35 – 17:05
Kabina biznesowa Singapore Airlines składa się z 5 rzędów po 6 foteli w układzie 2-2-2. Wybrałem miejsce 15K, które jest w 4 rzędzie przy oknie. Fotel obok był pusty, dzięki czemu udało się zdobyć nieco prywatności.
Kolejne co mnie powaliło to super-miękkie poduszki, które na 3-godzinnym locie były całkowicie niepotrzebne. Ale jak dobrze musi się na nich spać w trakcie dłuższej podróży!
Sporej wielkości IFE znajdowało się w fotelu przede mną, a pod ekranem 2 szuflady do przechowywania drobnych przedmiotów. Z lewej strony były gazety oraz okrągła, podwójna skrytka, której przeznaczenia do dziś jeszcze nie wymyśliłem.
Pilot do sterowania IFE był jak najbardziej standardowym modelem, a z prawej strony fotela znajdowało się uniwersalne gniazdko elektryczne oraz port USB. Dodatkowo pod prawym podłokietnikiem można było znaleźć kontroler fotela, który umożliwiał dość swobodne jego ustawienie w dogodnej pozycji.
Fotel nie rozkładał się do pełnej pozycji leżącej, ale ponownie – kto tego wymaga w ciągu 3 godzin. I tak był bardzo wygodny.
Dołączone słuchawki posiadały system wyciszający, który choć nie tak skuteczny jak w Bose, wykonał swoją robotę.
System rozrywki posiadał bardzo szeroki wybór filmów, programów i tym podobnych, natomiast ponownie wracamy do tematu długości lotu i nadmiaru, z którego trudno skorzystać.
Tym bardziej, że 30 minut po starcie i rozdaniu mokrych ręczników miała zacząć się uczta. Menu drinków oraz jedzenia prezentuje się następująco (przypominam, że mówimy o 3-godzinnym locie!!!):
I muszę przyznać, że absolutnie nigdzie nie widziałem jeszcze tak rozbudowanej karty napojów. Alkohol alkoholem, ale dodatkowo ten ekstremalnie bogaty zestaw typów kaw oraz herbat TWG i jeszcze przygotowywane na pokładzie drinki także bezalkoholowe – wyśmienicie!
Najpierw podano przepyszną przystawkę – marynowane krewetki były świeże, chrupiące, doskonale przyprawione. Ba, nawet podane do nich pieczywo czosnkowe zasługuje na osobną wzmiankę, było chrupiące i pyszne.
Prawdziwe dobro miało jednak dopiero nadejść. Na danie główne wybrałem wołowy stek z dodatkami, który – całkowicie szczerze – był jednym z lepszych steków jakie jadłem w ogóle w życiu (a jadłem niezłe pyszności w USA, Japonii czy Singapurze…). Mięso idealnie soczyste i wysmażone, odpowiednio miękkie, doskonale komponujące się z ziemiankami, sosem i resztą dodatków… Prawdziwa uczta. Również do picia wziąłem jeden z bezalkoholowych koktajli i tutaj także nie było pudła. Należy docenić także prezentację posiłków, które można było zjadać już oczami.
Posiłek zakończyłem deserem, który jak na moje, skrzywione, gusta mógł nie być wystarczająco słodki, ale dla 99% byłby idealny jak sądzę.
Po zakończeniu posiłku zająłem się chwilę pracą i nim się spostrzegłem, już dolatywaliśmy od Singapuru. Przy wspaniałych widokach i świetnej pogodzie, lądowanie nastąpiło równo o 17.
PODSUMOWANIE
To póki co moje jedynie spotkanie z Singapore Airlines w biznes klasie, ale po tych ledwo paru godzinach wiem, że chcę więcej. Samolot (może poza toaletami, których obsługa chyba po kimś nie posprzątała…) bardzo zadbany, obsługa miła, zabawna i proaktywna od początku do samego końca, a serwis pokładowy na najwyższym możliwym poziomie. Singapore Airlines montuje w części maszyn obecnie nową biznes klasę (nie taką jak powyżej i nie taką, jak dotychczas na long-haulach, tam był jeszcze inny produkt), którą gdy tylko będę miał okazję, z najwyższą przyjemnością przetestuję. A tym A330 przeleciałbym się nawet na 3-krotnie dłuższej trasie, z pewnością byłoby przyjemnie.
Pozostałe raporty:
- Wprowadzenie: Wieloprzystankowa trasa po Azji w biznes i pierwszej klasie
- Relacja: Business Executive Lounge na Ławicy w Poznaniu
- Relacja: LOT Poznań – Warszawa
- Relacja: LOT Business Polonez Lounge w Warszawie
- Relacja: Asiana Airlines Biznes Klasa Tokio – Seul
- Relacja: Grand Hyatt Incheon
- Relacja: Asiana Business Class Lounge Incheon
- Relacja: Asiana Airlines Seul – Hanoi klasa biznes
Jeśli podoba Ci się ten post, dołącz do pozostałych czytelników, którzy zarejestrowali się, aby otrzymywać informację o kolejnych wpisach za pośrednictwem poczty email (tylko 1 email dziennie!)
Cieszę się, że masz takie pozytywne wrażenia. W listopadzie lecę z nimi w C na trasie MNL-SIN (B777-200 lub 200ER) oraz SIN-MNL (B777-300ER, mam nadzieję, że w nowej kl. biznes), no i po prostu nie mogę się doczekać, zwłaszcza na ten drugi, 7-godzinny lot. Czuję się jak dziecko przed wigilią 😀
Jedyny minus tego lotu jest taki, że po przylocie z MNL nie będę miał czasu na wizytę w saloniku w SIN, bo czas na przesiadkę to tylko godzina (mam nadzieję, że nie będzie opóźnienia z MNL). No, ale w MNL jest nowiutki salonik SQ, to tam się rozgoszczę 😉